poniedziałek, 12 maja 2014
5. Trochę o nas samych
2 lipca 1946 roku nad pustynią Roswell po raz pierwszy w dziejach ludzkości rozbił się statek pozaziemskiej cywilizacji. Ludzie z uwagą zwrócili swoje oczy w niebo z pytaniem „ Co naprawdę dzieje się w śród gwiazd?” „ Czy faktycznie nie jesteśmy sami w tym ogromnym wszechświecie?”
Po upływie stu lat ziemianie odkryli tachion cząsteczkę szybszą od światła, która zasilając napędy kosmiczne pozwoliła na eksplorację kosmosu.
Jakież było nasze zdziwienie, gdy w krótce odkryliśmy, że tuż pod naszymi nosami zaraz za pierścieniem Saturna, a Uranem wiedzie kosmiczny trakt handlowy innych cywilizacji.
Inne nacje przyjęły Ziemię serdecznie lecz niektóre z nich przyglądały się z pobłażaniem naszym dziwnym obyczajom. Innych fascynowały, a jeszcze inni nam zazdrościli.
Zasłynęliśmy z kilku rzeczy, z naszego liberalnego stylu życia, muzyki rockowej, która rozpowszechniła się z wielkim entuzjazmem oraz z mocnego alkoholu. Nourasjańskie wina ustępowały mocy naszej wódki, a Byrusjańskie samogony nie były wstanie równać się smakiem starej dobrej whisky.
Młodzież z innych planet pragnęła być zbuntowana i wyzwolona jak ziemscy nastolatkowie.
Jakby było mało ziemscy przemytnicy znaleźli furtkę do ogromnej fortuny. Na najbliższej nam Wenus zagościła heroina, crack i haszysz, które w krótce poszerzały swoje królestwo i zagościły na innych planetach. Naszą obecność uznano za niebezpieczną i gorszącą. Dlatego po wielu rozmowach dyplomatycznych nie dopuszczono nas do wstąpienia do Unii Galaktycznej.
Unia miała inne ważniejsze problemy, a mianowicie potężnego wroga z planety Kramm.
Crogowie rośli w siłę i grali Unii na nosie podbijając kolejne planety członkowskie i ich sojuszników. Podobny los miał spotkać Ziemię.
W 2057 roku osamotniona Ziemia, została zaatakowana przez Imperium Crogów. Po desperackiej walce Zjednoczona Ziemska Koalicja odparła brutalny atak.
Byliśmy jedyną rasą która samodzielnie bez niczyjej pomocy odparła najeźdźców. Posiadaliśmy broń i technologię, która ustawiła nas na równi z Crogami, jednak nigdy nie wykorzystaliśmy naszej przewagi w sposób agresywny i postanowiliśmy żyć z innymi w pokoju.
Unia spojrzała na nas po raz kolejny lecz w innym świetle. Na jej zaproszenie nasi przedstawiciele stawili się ponownie na zebraniu dyplomatycznym.
Wygrana z Crogami przekonała nas o naszej samodzielności. Postanowiliśmy, że na razie nie zostaniemy członkami Unii, lecz planetą sojuszniczą podobnie jak Nourasja. Obiecaliśmy zaostrzyć restrykcje odnośnie przemytu narkotyków i podjęliśmy walkę przeciwko dilerom, również na innych planetach.
***
Codziennie trwały przesłuchania w sprawie Croga. Pytano ją skąd się tam wzięła? Co tam robiła? Kiedy dokładnie pojawił się Crog? Co mówił i jak się zachowywał? Znużona po raz kolejny odpowiadała to samo.
Po przesłuchaniach nie miała co ze sobą zrobić, teren bazy po którym mogła się poruszać był okrojony, a każdy krok w niewłaściwym kierunku kończył się upomnieniem.
Korin powoli wybudzał się, jedynie po to by majaczyć i gadać od rzeczy. Ojciec wyjechał z powrotem do Kansas, wracał jedynie na chwilę co kilka dni, żeby dopilnować spraw.
Jedynym ciekawym towarzyszem okazał się Argos. Nourasjanin podobnie jak ona często szwendał się bez celu i sprawiał wrażenie znudzonego „wielką polityką”.
Eva doskonale wiedziała, że po zakończeniu wielkiego wyścigu Obana – energia Avatara uszkodziła statki wrogiej frakcji, dzięki czemu nie doszło do wojny. Podobnie rzeczy miały się na Nourasji. Po śmierci Krossa Crogowie wdali się w wewnętrzne walki o władzę, i część sił stacjonujących na Nourasji została zawrócona na Kramma. Nourasjia postanowiła jak najszybciej skorzystać z danej im okazji i wyparła osłabione siły wroga.
Crogowie z podkulonymi ogonami wrócili na swoją planetę. Smak gorzkiej porażki i brak stabilnej, scentralizowanej władzy zaczął rodzić frustrację wśród Crogów. Po kilku miesiącach walki plemienne przerodziły się w krwawą wojnę domową, która opanowała całego Kramma i trwa do dzisiaj.
Nourasja podobnie jak Ziemia nie należały do Unii, dlatego od zakończenia wielkiego wyścigu Obana, trwały rozmowy dyplomatyczne mające na celu zawarcie indywidualnego traktatu pomiędzy obiema planetami. Nie było to łatwe, politycy na całym wszechświecie byli tacy sami. Co chwile obrażano się, wychodziły jakieś afery korupcyjne po obydwóch stronach. Potem znowu się godzono i rozmowy trwały nadal, ale ani przeciętni Ziemianie ani Nourasjanie już nie wiedzieli o co chodzi i na czym stanęło.
***
Było jej zdecydowanie za gorąco. Słońce stało w zenicie i nie dawało ani chwili wytchnienia cały czas piekąc skórę. Na Nourasjanach upał nie robił takiego wrażenia. Argos leżał na masce wojskowej ciężarówki i międlił w ustach słomkę z soku.
- Dlaczego nie chcesz się położyć słońce jest cudowne? – zapytał spod przymrużonych powiek.
- Jak dla mnie za gorąco, nie wzięłam żadnego kremu z filtrem. – wyjaśniła i ręką zasłoniła oczy chroniąc je przed promieniami.
Obeszła ciężarówkę w około w poszukiwaniu cienia,beskutecznie. Otwarła drzwi i weszła do kabiny w stacyjce był kluczyk, więc uruchomiła silnik i włączyła klimatyzację.
- Tak można spędzać dnie na pustyni. – oparła się z ulgą o kierownicę i utkwiła wzrok przed siebie. Dookoła stały zabudowania bazy, a za nimi bezkresna pustynia i błękitne niebo. A tuż przed nosem leżał Nourasjanin, który wylegiwał się niczym kot spragniony ciepła. Ciemna karnacja Nourasjan chroniła ich przed oparzeniem słonecznym, szpiczaste uszy pełniły funkcję izolatorów coś na podobnej zasadzie jak uszy lisów pustynnych, a niewielkie plamki na policzkach odbijały światło słoneczne skutecznie chroniąc oczy.
Eva nie zawracała sobie jednak głowy anegdotami z biologii, przynajmniej nie taką biologią teraz była pochłonięta.
Patrzyła na lśniące czarne, włosy Argosa, które delikatnie opadały na jego ładną twarz. Obserwowała jak jego klatka piersiowa delikatnie unosi się i opada. Jej wzrok nachalnie zatrzymywał się w miejscu gdzie biała, bawełniana koszula niestarannie dopięta odkrywała tors. Mężczyzna z zacięciem bawił się słomką mnąc ją mocno ustami.
- Ciekawe czy ma miękkie usta? Czy potrafi dobrze całować? – przebiegło jej przez myśl po czym po chwili, zganiła samą siebie za swoją głupotę. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że Argos działał na nią od samego początku. Nourasjanin usiadł i przeciągnął się po chwili. Rozpiął guziki i zrzucił koszulę.
Zawstydzona starała się odwrócić jak najprędzej wzrok. Mimo to przyłapał ją i ich spojrzenia spotkały się na chwilę. Uśmiechnął się do niej ładnie i przekornie przechylił głowę na bok.
- Skubaniec jeden… wie jak na mnie działa i robi to specjalnie! – nie miała wątpliwości, że miała do czynienia z facetem świadomym swego uroku, który robił z kobietami co tylko mu się podobało.
Jak oparzona wyskoczyła z pojazdu.
- Już idziesz? – zapytał nieco zawiedziony,
- Emm… Tak! Muszę! – rzuciła szybko.
- Szkoda… ale to nic, przecież jeszcze się spotkamy. – uśmiechnął się po raz kolejny, w ten cudowny sposób kiedy na jego policzkach pojawiały się dołki.
- Oby nie… - ruszyła nie oglądając się za siebie.
***
Otwarła z hukiem drzwi sali oddziałowej i rzuciła się na szyję leżącemu Korinowi.
Całowała go w policzki zaraz potem w usta, starając się chyba rozgrzeszyć przed samą sobą.
- Korin błagam, obudź się jak najszybciej i spadajmy stąd jak najdalej! – wspięła się na łóżko, siadła na nim okrakiem. Ujęła jego twarz w dłonie. – Kochanie, no proszę lekarze mówią że już wracasz do sił. Obudź się proszę, potrzebuję Cię tutaj. – wyszeptała muskając ustami jego wargi.
Korin poruszył się niespokojnie i otwarł delikatnie swoje szare oczy.
- Po takim powitaniu mogę iść choćby teraz. – wyszeptał zachrypniętym głosem po czym drżącymi dłońmi objął swoją dziewczynę najmocniej jak mógł na tą chwilę.
- Gdzie jest Crog? – nerwowo rozejrzał się dookoła.
- Już nam nie grozi, nie martw się niczym. – po jej policzkach płynęły łzy. Patrzyła w te szare oczy i cały świat przestał znowu istnieć, nie było niczego innego, nie myślała już o Argosie.
- Gdzie jesteśmy? – zapytał zdezorientowany.
- W bazie wojskowej Stanów Zjednoczonych. – wyjaśniła i ujęła jego dłoń wtulając ją we własny policzek.
- No tak, stacjonują przecież w Arizonie… uratowali nas?
- Po części… - zastanowiła się przez chwilę. – po drugiej części uratował nas Nourasjanin.
- Nourasjanie?! Ten sojusz to chyba tak na serio? Myślałem, że to tylko gadanie głupich dziennikarzy.
Crogowie, Nourasjanie i co jeszcze?! – jęknął Korin i nerwowo przetarł zmęczone oczy.
- Tego właśnie się obawiam. – wtuliła się w niego.
-------------
*Kramm wg oban.wiki tak właśnie nazywa się planeta Crogów. Jej mieszkańcy żyją w wojowniczych plemionach, których najsilniejsi wodzowie sprawują władzę nad całą planetą.
Przepraszam was wszystkie, za brak regularności, ale same rozumiecie ;) Jakoś ostatnio nam wszystkim z tym pod górę.
Myślę, że temat technologii ziemskiej będzie kwestią sporną. Ja natomiast zawarłam takie wnioski, na podstawie samej kreskówki. Patrząc na pojazdy kosmiczne biorące udział w wyścigach Ziemianie, zaraz obok Crogów prezentowali się najlepiej. Oczywiście maszyny Ninjy i Skun były niczego sobie, pamiętam jednak jak same o swojej rasie mówiły, że żyją jako rozproszeni najemnicy i wywnioskowałam, że nie posiadają jako tako konkretnej ojczyzny i centralnie zarządzanej floty. (Chyba że kogoś pominęłam ? :P)
Choć to oczywiście mój subiektywny punkt widzenia ^^
Wiem, że ludzie Obana w każdym razie mają zdecydowanie bardziej zaawansowaną medycynę, ja jednak postanowiłam nam nie umniejszać talentu i wprowadziłam nanotechnologię, na temat której już teraz snujemy jakieś plany.
Na tym chyba polegał rozkład sił we wszechświecie Obana albo zaawansowana technologia lub rozwój magiczny, który dorównywał technice. Jak sądzicie?
Wiem, że kwestie polityczne mogą być nieco nudne, jednak musiał je zawrzeć dla dobra spójności i klarowności całej fabuły. Chociaż mogę obiecać, że takich suchych faktów póki co nie będzie, a akcja potoczy się szybciej! :) dzięki za komentarze, czekam również z niecierpliwością na info o waszych nowych rozdziałach. Buziaki Obanowcy :*:*:*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetnie umiejscowiłaś wydarzenia w kosmosie! Niemal tak, jakby sam Savin to by sobie wyobrażał! Pięknie i sielankowo, wrogo i politycznie oraz, jak to z Ziemią bywa - konspiracyjnie i z czarnej strony rynku. (Pomyślcie sobie, jakby to Polacy chmarami ciągnęli w kosmos szukając zarobku na przemycanych papierosach, domowych trunkach oraz innych 'pożyczonych na zawsze' przedmiotach, które mogli opchnąć na międzygwiezdnym ryneczku lidla xD
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się chwyt Nourasjana-lovelace oraz to jak Eva chciała się 'rozgrzeszyć'.
To fajnie, że wciąż piszesz dalej. Keep it up! <3
YokaiShinari
Szczerze mówiąc zupełnie nie interesuje się polityką, ale pomimo tego Twoje opisy kwestii politycznych wcale mnie nie znudziły, a nawet zainteresowały. A to ogromne osiągnięcie. I widzę, że u Ciebie, Eva nadal ma pewną słabość do Nourasjan. Ciekawe jak to wszystko się potoczy dalej. Jak zwykle czekam na next. U mnie również nowa notka, więc zapraszam.
OdpowiedzUsuńPlaneta Kramm... Faktycznie Cross raz wypowiedział tę nazwę w serii (choć dla mnie w polskiej wersji to brzmiało bardziej jak Gramm^^), jednak obstawiałam, że bardziej chodzi o jakiegoś ich guru, czy coś takiego, ale nazwą planety też mogło to być.
OdpowiedzUsuńZawarcie polityki w opowiadaniu jest interesującym zabiegiem, zwłaszcza, że często się nie zdarza. Może nie jest to z założenia ciekawe, jednak czekam co z tego wyniknie i jakie ta polityka będzie miała znaczenie w przyszłości. Intrygująca sprawa. Nurtuje mnie też poziom siły wierności Evy. Czy z Argosem nie wyjdzie jakaś grubsza sprawa, a jeśli tak, to co wtedy z Korinem? A może jeszcze pojawi się Aikka? Zatem czekam i w czasie tego czekania na ciąg dalszy postaram się dokończyć kolejny rozdział u mnie, a sporą część już mam. Niech tylko się skończy ten weekend, a z nim maraton w pracy^^.
Pozdrawiam:).
Mega podobała mi się ta wstawka, jakby z kroniki czy jakieś starej gazety, nie umiem tego określić. Co do Argosa, sądzę że może bardzo namieszać w życiu Evy, ale podoba mi się jego charakter, jak to czytałam to brakowało mi określenia Casanowa lub Lovelas,
OdpowiedzUsuńDobra tu tak króciutko, rozpiszę się na następnej notce za chwilę :P Nadrabiam dzisiaj masowo.